Media - artykuły, wywiady, recenzje
1.06.2006
Ankieta Nowohucka - Lodołamacz - czerwiec 06
Mieszka w Nowej Hucie już 17 lat. Pierwsze wspomnienie związane z Nową Hutą? W roku 1973 odbywałem przed rozpoczęciem studiów prawniczych tak zwaną praktykę robotniczą w nieistniejącej już dzisiaj zajezdni autobusowej MPK na Czyżynach. Zostaliśmy przydzieleni do ekipy elektryków. Największym naszym wyczynem było przecięcie łopatą jakiegoś ważnego kabla pod napięciem. Jakim cudem nikt nie odniósł żadnych obrażeń tego do dzisiaj na rozumiem. Wychowałem się w Nowym Sączu, więc nie mogłem mieć kolegów z nowohuckiego podwórka. Miejsce, które mogłoby wręcz porażać magią niestety nie istnieje. Uważam, bowiem, że na niezagospodarowanych terenach dawnego kombinatu należałoby stworzyć pandemoniczny park komunistycznej rzeźby. Wyobrażam sobie rzędy Leninów i innych groźnych person zwiezionych z całej Polski. Rzecz jasna kolekcję powinien otwierać wódz rewolucji autorstwa prof. Koniecznego, oraz marszałek Koniew prof. Hajdeckiego. Wprawdzie z tego, co wiem oba dzieła opuściły nasz kraj, ale może dałoby się jakoś te cudeńka odzyskać. Jestem przekonany, że wielkim powodzeniem cieszyłyby się pieczołowicie odtwarzane ceremonie odsłonięcia poszczególnych monumentów. Nowa Huta nie byłaby sobą bez… Zieleni, zieleni i jeszcze raz zieleni. Najbardziej absurdalny mit o Nowej Hucie? To opinia, że jest najbardziej niebezpieczną dzielnicą Krakowa. Mieszkam z żoną Haliną w bloku na Osiedlu J. Strusia. Gawędzę z przemiłymi sąsiadami, często gapię się na rosnące przed oknami topole i regularnie ćwiczę w znajdującej się nieopodal siłowni. Miejsce centrów kongresowo-wystawienniczych, oraz zakładów wytwarzających produkty oparte na supernowoczesnych technologiach. Marzę też o wielkim pobudzeniu kulturowym. Ponadto uważam, iż stara zabudowa Nowej Huty po dokonaniu niezbędnej konserwacji przyciągać będzie tłumy turystów. Oby tak się stało. Autor: L.W.Źródło: Lodołamacz |