Jest najbardziej łagodnym z sędziów
Mówi szeptem choć często chce krzyczeć
Ciągle uczy mnie jak mam wychodzić
By drzwi zamknąć za sobą najciszej
ref.
Moja wolność błyszcząca w podkrążonych oczach
Moja wolność w geście wyciągniętej ręki
Kiedy jej nienawidzę to tym bardziej kocham
Za te małe zwycięstwa i klęski
Czasem chciałbym odwrócić głowę
Biec na oślep za jakimś złudzeniem
Ale wtedy czuję wyraźnie
Jej tak gorzkie jak prawda spojrzenie
ref.
Mojej wolności…
Zawsze wracam jak skruszony smarkacz
Co niechcący rozbił coś cennego
A jej wtedy uśmiechu wystarcza
By mnie witać bez żalu i gniewu
ref.
Moja wolność…
Ludzie mówią – każ jej w końcu odejść
Tylko w głowie ci mąci bez przerwy
Cóż że piękna cóż że nawet mądra
Ale szczęścia nie przyniesie na pewno
ref.
Ta twoja wolność…
Niepotrzebne mi dobre rady
Ludzi słabych ludzi zagubionych
Tylko z nią mogę jechać bezpiecznie
Roztrzęsionym życia wagonem