Ten dworzec nocą - pani wie
Kompromitacja wręcz na skalę europejską
Lecz ja tak lubię włóczyć się
Tam gdzie najbardziej podejrzanie oraz ciemno
pa pa pa ra
Jestem poetą chociaż to
Paru krytykom ciągle sen przegania z powiek
Albo zazdroszczą - albo co
Może są wściekli że nie głaszczę ich po głowach
pa pa pa ra
Ten pani ekskluzywny fach
Doprawdy nie wiem czy potępiać go czy cenić
Podobno ciężki że aż strach
Choć ludzie mówią że to lekkie prowadzenie
pa pa pa ra
Brzydzę się tymi którzy wciąż
Siedzą okrakiem na przeróżnych barykadach
Mocno na swoich miejscach tkwią
Choć czas najwyższy by zaczęli wreszcie spadać
pa pa pa ra
Pani ma rację że od lat
Nasze profesje jakoś dziwnie chodzą w parze
Obydwie stare są jak świat
Lecz mimo wszystko jakoś nie chcą się zestarzeć
pa pa pa ra
O polityce lubię truć
Bo wszystko tutaj to nachalna polityka
I nie pomoże mędrców stu
By jakimś cudem dziś oddzielić ją od życia
pa pa pa ra
Skąd się tak nagle wziął ten dzień
Dworzec wygląda słowo daję - jeszcze gorzej
Bardzo przepraszam - muszę biec
A zresztą czego tutaj szukać o tej porze
A zresztą czego tutaj szukać o tej porze
pa pa pa ra