ĆMIENIE Ćmy ćmią sobie po ciemku Diabeł szybszy od dźwięku W dusze pełne dziś lęku Się zakrada Sytuacja napięta Znów odkryto agenta Który nawet od święta Dużo gadał Siedzi pająk za piecem Patrzy na całą hecę Nie usłuchał poleceń Więc spokojny Koty mruczą bez przerwy Bo czerwonej konserwy Beton szarpiąc im nerwy Pragnie wojny Wiwatuje nornica Tak ją bardzo zachwyca Informacji mgławica Która kusi Wrona kracze do taktu Chociaż nie ma kontaktu Ale trzymać się faktów Już nie musi Leżą teczki w archiwach Nikt paluchem nie kiwał Aby prawda prawdziwa Wyszła z puszki Rozmaite gazety Wrogie sobie niestety Publikują pamflety Każdy słuszny Drży Ojczyzny chałupa Bowiem sprawa biskupa Zagmatwana i głupia Naród dzieli Jedni mówią że zdradził Inni że sobie radził Według Jadzi z Czeladzi Gafę strzelił Racja rację wyklucza Wciąż ktoś kogoś poucza Gdyż strażnikiem jest klucza Do przeszłości Grzmi zakonnik w eterze Jak się do nas dobierze To posypie się pierze Bez litości Władza także się boi Nie wie kto za tym stoi I kto kogo ugnoi Oraz po co Zatem służby tajemne Podejrzliwe i ciemne Śledzą ruchy podziemne Dniem i nocą Sąsiad gnębi sąsiada Żona z mężem nie gada A dziennikarz powiada Zwerbowali Dumne hasło nam błyszczy Wrogów trzeba wyniszczyć I tak myślę czy wszyscy Zwariowali.... 18.01.2007r.