Dziennik Polski 13.02.06
Trwająca równe cztery godziny gala zwieńczyła jubileusz 30-lecia Festiwalu Młodych Talentów. Przegląd artystycznych dokonań młodych ludzi wymyślono na początku lat 70. ubiegłego wieku w I Liceum Ogólnokształcącym im. Długosza, jeszcze za dyrektorowania Alfonsa Garguli. Z pięcioletnią przerwą, festiwal odbywa się corocznie i ma się coraz lepiej. Postawioną wyżej diagnozę potwierdził przebieg świątecznej fety. Na deskach Małopolskiego Centrum Kultury "Sokół" zaprezentowali się byli, ale i najświeżsi laureaci głównych nagród. W zdecydowanej większości przypadków potwierdzili, że jury dokonało właściwego wyboru. I choć style i charakter poszczególnych dyscyplin sztuki, bywały, w zależności od wieku interpretatorów, bardzo różne, to jednak łączył je wspólny mianownik: wysoki lub nawet bardzo wysoki poziom wykonawczy. Rzecz jasna zdarzały się gafy (Przemysław Dakowicz, świetny zresztą w roli konferansjera, pomylił nieśmiertelny szlagier Armstronga "Wonderfull World" z jak najbardziej współczesnym hitem "Wonderfull Life"), przeważały jednak zaskoczenia przyjemne. Do takich zaliczyć należy przybycie znakomitych gości, niegdysiejszych festiwalowych odkryć: Jerzego Zonia, dzisiaj dyrektora krakowskiego Teatru KTO, organizatora teatralnych festiwali ulicznych, Leszka Wójtowicza, barda "Piwnicy pod Baranami" oraz Eweliny Marciniak, zwyciężczyni krakowskiego Festiwalu Piosenki Studenckiej. Tak: cała trójka to absolwenci "Długoszowej Pierwszej Budy". - Przysłuchując się dzisiejszym popisom, wbijam się w pewność, że wyznacznikiem rozwoju kultury polskiej nie będzie jednak TVN i programy z serii "Taniec z gwiazdami" - cieszył się Zoń. - To naprawdę budujące, że młodzi ludzie odczuwają potrzebę sztuki pisanej przez duże "S". Kiedy przyjmuję nowych pracowników, sprawdzam w ich życiorysach miejsce urodzenia. Obecnie zatrudniam dwie osoby z sądeckiego pierwszego liceum. Śledzę różne rankingi szkół, prowadzone przez "Wprost" czy "Newsweeka" i nie znajduję "Długosza" w czołówce. Utwierdzam się wówczas w przekonaniu, że te klasyfikacje są po prostu mylące. Najlepszym "zakładem" w Polsce było, jest i pozostanie I LO. W nieco bardziej refleksyjną nutę, jak na balladzistę przystało, uderzył Leszek Wójtowicz. - Jeszcze nigdy nie napisałem piosenki, w której tytule znalazłoby się słowo "hymn" - przyznał artysta. - Kiedy jednak pomyślałem o tym, co się dzieje w naszej kochanej IV Rzeczpospolitej, nie zdzierżyłem. Oto utwór pod tytułem "Hymn zagubionych". Przemówienia nie wygłosiła natomiast Ewelina Marciniak. Bardziej wymowna od słów okazała się zaprezentowana przez nią piosenka pt. "Trzeba", w której, jakże subtelnie, zawarła wszystkie kobiece frustracje, niepokoje, radości i nadzieje. Do poziomu zaprezentowanego przez tuzy, dostroili się mniej znani (jeszcze?) od nich wykonawcy. Skecze były śmieszne, melodie - melodyjne, a tańce - taneczne. Jeśli już koniecznie trzeba kogoś wyróżnić, to największe oklaski przypadły w udziale Dorocie Gad, Sławomirowi Franasowiczowi, kabaretowi Rolnik Stones (kapitalna "Dziewica"!), jazz-rockowej grupie "Pro Jazz" (zapamiętajmy nazwiska Maćka i Kuby Nieciów oraz Kuby Ferenca), Asi Piejko (śliczna, nastrojowa piosenka), Jackowi Mazanecowi, Januszowi Michalikowi, Ewie Maślance-Cebuli, Mieczysławowi Smydzie, a także młodziutkiemu gitarzyście i wokaliście Przemkowi Koniecznemu, za doprawdy świetną interpretację "Paryżanki" Gary'ego Moore'a. Całość zwieńczyła pieśń o Nowym Sączu, wykonana wespół z publicznością. A miejsca w sali im. Lipińskiego wypełniły się co do jednego, przy czym wśród najzacniejszych gości dostrzegliśmy byłych profesorów licealnych, z dyrektorem Wojciechem Trzópkiem na czele. Nie można na koniec nie wspomnieć o Barbarze i Aleksandrze Porzuckach. To oni, z Basią w roli dowódcy, byli animatorami sobotniego spektaklu. To także m. in. dzięki nim, znajdujący się w kwiecie wieku, FMT zachowuje tak dobre zdrowie. I można mieć pewność, że za kolejne trzydzieści lat prezentował się będzie równie dziarsko. Grawertonami uhonorowane zostały następujące firmy i przedsiębiorstwa, za sprzyjanie Festiwalowi Młodych Talentów: Polmex, Fakro, Małopolskie Centrum Kultury, "Dziennik Polski", Regionalna Telewizja Kablowa oraz "Gazeta Krakowska". Przyznano również indywidualne tzw. "dobre duszki". Otrzymali je: szkolni dyrektorzy Stanisław Chwastowicz i Aleksander Rybski, a także byli i obecni profesorowie: Urszula Adamek, Józef Pach, Jarosław Chrząstowski, Magdalena Kotkowska, Aleksander Porzucek oraz nagrodzona największą owacją Barbara Porzucek. |